Dzieci były coraz bardziej
wystraszone. Nie tak miała wyglądać wycieczka. Chciały po prostu zrobić
kawał. Olek wpadł na pomysł, aby w tajemnicy wyprzedzić grupę w lesie i
zajść ją z przeciwnej strony. Mieli siedzieć na środku drogi, udając, że
czekają od godziny… I wszystko poszło zupełnie inaczej. Zgubili się i
błąkali wśród drzew, wypatrując drogi! Ania zaczęła snuć czarne myśli: – Umrzemy z głodu. Zjedzą nas dzikie zwierzęta. Chce mi się pić. – Przestań! – denerwował się Franek, ale i on się bał. – Mam jeszcze krówki. Chcesz? – A ja wodę – dodała Marianna. |
|