12 czerwca odbyła się wycieczka do Krakowa. Należy on do jednych z najpiękniejszych miast w Europie. Najpierw udaliśmy się na Wzgórze Wawelskie, gdzie usytuowany jest Zamek Królewski i Katedra Wawelska. Stąd spoglądaliśmy na Wisłę i widoczne dzielnice Krakowa. W katedrze oglądaliśmy: groby królewskie oraz Dzwon Zygmunta. Przewodnik opowiadał o kronikarzu Wincentym Kadłubku, o królach Polski: Kazimierzu Odnowicielu, Władysławie Łokietku, Kazimierzu Wielkim... o historii Wzgórza Wawelskiego.
Przechodząc obok nagrobka królowej Jadwigi wzruszyliśmy się jej talentem do polityki oraz postawą jaką reprezentowała jako najlepiej znana władczyni Polski. Uważnie słuchaliśmy przewodnika, który opowiadał o Władysławie Warneńczyku. Oglądaliśmy sarkofagi - w tym nagrobek z piaskowca króla Władysława Łokietka. Byliśmy w kaplicy Świętokrzyskiej. Dowiedzieliśmy się, że swą nazwę zawdzięcza Świętemu Krzyżowi, z którym jesteśmy związani.
Na szczególną uwagę zasługuje piękny dziedziniec pałacowy.
Tu podziwialiśmy lekkie, wsparte na smukłych kolumnach krużganki.
Na zamku wprawdzie nie byliśmy, lecz podziwialiśmy piękny dziedziniec.
Tu dowiedzieliśmy się o polichromii i rzygaczach.
Zwiedziliśmy także Groby Królewskie, które znajdują się w kryptach pod katedrą.
Drewnianymi, stromymi, schodami weszliśmy na wieżę, gdzie dotykając serca Dzwonu Zygmunta
myśleliśmy o swoich pragnieniach z nadzieją, że się spełnią.
Na szczególną uwagę zasługuje piękny dziedziniec pałacowy.
Tu podziwialiśmy lekkie, wsparte na smukłych kolumnach krużganki.
Na zamku wprawdzie nie byliśmy, lecz podziwialiśmy piękny dziedziniec.
Tu dowiedzieliśmy się o polichromii i rzygaczach.
Zwiedziliśmy także Groby Królewskie, które znajdują się w kryptach pod katedrą.
Drewnianymi, stromymi, schodami weszliśmy na wieżę, gdzie dotykając serca Dzwonu Zygmunta
myśleliśmy o swoich pragnieniach z nadzieją, że się spełnią.
Następnie udaliśmy się pod Smoczą Jamę.
Legenda, którą pewnie wszyscy znamy, opowiada o straszliwym smoku, który zakłócał spokój mieszkańcom grodu Kraka. Przed pieczarą stoi rzeźba smoka, która co jakiś czas zionie ogniem.
Tam wszyscy pozowaliśmy do zdjęcia.
Kiedy opuszczaliśmy Wzgórze Wawelskie, żegnał nas wódz Tadeusz Kościuszko na koniu.
Legenda, którą pewnie wszyscy znamy, opowiada o straszliwym smoku, który zakłócał spokój mieszkańcom grodu Kraka. Przed pieczarą stoi rzeźba smoka, która co jakiś czas zionie ogniem.
Tam wszyscy pozowaliśmy do zdjęcia.
Kiedy opuszczaliśmy Wzgórze Wawelskie, żegnał nas wódz Tadeusz Kościuszko na koniu.
Przy Sukiennicach wypatrywaliśmy hejnalisty na Wieży Mariackiej i kupowaliśmy pamiątki z Krakowa.
Szczególnym zainteresowaniem cieszyły się piszczałki, których dźwięki towarzyszyły dość długo.
W Lesie Wolskim znaleźliśmy ZOO. Wszyscy byliśmy nastawieni, że będzie padało.
Pogoda jednak nie zepsuła się, a wiatr rozgonił chmury i zwierzęta wyszły ze swoich kryjówek.
Biegaliśmy od wybiegu do wybiegu przekazując sobie informacje o tym, gdzie wypatrzyliśmy zwierzę. Ochronny kolor, bądź wręcz przeciwnie mocne i intensywne barwy zwierząt przyciągały naszą uwagę. Robiliśmy wiele zdjęć chcąc pokazać w domu.
Tu szczególnie zainteresowały nas słonie, piranie, pantery, wydry i surykatki oraz małpy (najbardziej pawiany).
Nadając im imiona "Król Julian", "Marlenka" utożsamialiśmy je z postaciami z bajek i przekazywaliśmy sobie nawzajem uwagi na ich temat.
Ciekawym okazał się także pobyt na placu zabaw.
Skakaliśmy na dmuchańcu, wspinaliśmy się i zjeżdzaliśmy.
Tych ciekawych wszystkich atrakcji dostarczyli nam opiekunowie wycieczki organizując wyprawę i opiekując się nami.
Wszyscy szczęśliwi, choć nieco zmęczeni dotarliśmy z powrotem do domów.
Kraków to
miejsce, które nie tylko warto, ale i trzeba zobaczyć.